To zdecydowanie moja ulubiona część Gwiezdnych Wojen. Może dlatego, że zobaczyłam ją jako pierwszą, a może dzięki przesympatycznym miśkom. Wolałabym tylko żeby Vader został do końca złym lordem Vaderem. Rozczulajaca końcówka do mnie nie trafiła. Lubię też bardzo muzykę - szczególnie marsz imperium.